Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie kończy kilkuletnią sagę zapoczątkowaną pozwaniem mnie przez Pana radnego Roberta Jarosa o ochronę dóbr osobistych.
Pan radny żądał ode mnie przeprosin za naruszenie jego dóbr osobistych polegających w skrócie: obrażaniu go w kilku artykułach publikowanych w wydawanej i redagowanej przeze mnie gazecie „iCzernichów”.
Artykuły te opisywały sprawę zleceń kierowanych przez Urząd gminy w Czernichowie do firmy prowadzonej przez Żonę radnego Jarosa.
Sąd Apelacyjny oddalił pozew pana radnego w całości jednocześnie przyznając mi rację i obciążając kosztami procesu radnego Roberta Jarosa.
Krótki komentarz:
Ta sprawa kosztowała mnie bardzo dużo: ostracyzm ze strony mieszkańców, utrata zaufania i ocenianie mnie jako awanturnika!Bardzo dużo wieloletnich znajomosci zakończyło się po upublicznieniu tej sprawy.Było to dla mnie osobiście i mojej rodziny bardzo trudne i odbiło się na moim zdrowiu.Mimo wszystko nie mam do nikogo żalu!Uważam, że ta moja działalność była potrzebna i przyniosła wiele korzyści gminie Czernichów.
Poniżej zamieszczam cytat z uzasadnienia Sądu Apelacyjnego, który oddaje istotę sprawy:
„W związku z powyższym, Sąd Apelacyjny uznał, iż krytyczne, momentami ostre oceny, przedstawione w spornych artykułach znajdowały oparcie w faktach. Krytyka ta pozostawała w interesie społecznym, albowiem gospodarka rzeczowa i finansowa gminy winna być racjonalna, a zarazem przejrzysta. Należało powtórzyć, iż członek organu samorządowego nie może zawierać transakcji, zmierzających do nabywania korzyści majątkowych z wykorzystaniem mienia gminy. W przedmiotowej sytuacji analizowane artykuły stały się narzędziem kontroli społecznej i początkiem debaty publicznej w tym zakresie, nawet, jeżeli wywołały oburzenie czy wątpliwości.”
Jarosław Musiał